5 języków miłości (recenzja)
W czasach licealnych czytałam dużo poradników. Szczególnie tych, które dotyczyły psychologii, związków i uczuć. Myślę, że sporo wiedzy z nich wyniosłam. Jednak z biegiem lat, przestałam ich potrzebować.
Niedawno usłyszałam o „5 językach miłości” G. Chapmana. Ta książka w wielu krajach stała się bestsellerem. Postanowiłam sprawdzić, czy do mnie przemówi.
Autor jest terapeutą z wieloletnimi stażem. Pracuje z parami małżeńskimi i pomaga im przezwyciężać kryzysy. Według niego jest pięć języków miłości, które podzielone są na dialekty. Każdy z nas ma swój język.
Jak się przekonać, który jest naszym? Najlepiej rozwiązać test umieszczony na końcu książki. Możemy go zrobić ze swoim partnerem.
Poradnik został napisany prostym, zrozumiałym językiem i zawiera mnóstwo obrazowych przykładów. Miejscami wydaje się zbyt archaiczny i jest w nim za dużo powtórzeń.
Wiele zachowań wynosimy z domu rodzinnego. Kluczem do dobrego związku jest szczera rozmowa i zrozumienie potrzeb partnera.
Według Chapmana człowiek posiada „zbiornik miłości”. Jeśli jest on zapełniony, a nasze potrzeby zrealizowane, to jesteśmy szczęśliwi i spełnieni.
Pewne fragmenty nie podobały mi się. W tym zmuszanie się do czegoś, co nie leży w naszej naturze i zbytnie poświęcenie się dla dobra miłości.
„W rzeczywistości prawdziwa miłość nie może zaistnieć, dopóki nie przeminie stan zakochania”
„5 języków obcych” to książka, która ma kilka mankamentów, ale warto ją poznać. Jeśli w Waszym związku dzieje się źle, czegoś brakuje, sięgnijcie po nią. Zastosujcie kilka rad pana Chapmana w praktyce. Może odmienią Wasze życie.
Wydawnictwo: Esprit