Diament i róża (recenzja)
Pewnie nie raz słyszeliście powiedzenie: „życie to nie bajka”. Według badań stworzono klasyfikacje 10 najbardziej stresujących wydarzeń, których możemy doświadczyć. Rozwód jest na drugim miejscu.
Dorota bohaterka książki „Diament i róża” to rozsądna, inteligentna kobieta, która krok po kroku realizuje swoje plany, cele i marzenia. Po dwudziestu latach rozstaje się z mężem, choć nadal go kocha. Tomek był jej największą, nastoletnią miłością. Życie pokazuje jej, że potrafi być nieprzewidywalne.
Jeden telefon sprawia, że Dorota wsiada w samolot i leci do Kapsztadu. Tam czeka na nią Rose, była teściowa.
Czy bohaterka odnajdzie spokój i szczęście? Co straci, a co zyska?
„Diament i róża” to pięknie napisana opowieść o podróży w głąb siebie. Jej akcja toczy się dwutorowo. W czasie obecnym i w latach 90.
Dorota wspomina swoje dzieciństwo, pierwszą miłość, czasy szkolne, relacje rodzinne. Będąc w Afryce, daleko od poprzedniego życia, otwiera się na nowe doznania, zmienia się, przewartościowuje wiele spraw.
„Diament i róża” to też powieść o marzeniach i ich relacji, o determinacji i kobiecej sile. O śmierci, przemijaniu, odchodzeniu. Miłości. A także o nierównościach społecznych, z którymi mierzą się mieszkańcy Czarnego Lądu.
„Każde marzenie jest inne, ale żadne nie jest gorsze.”
Wyruszcie wraz z bohaterką w podróż do gorącego Kapsztadu. Poczujcie zapach czerwonej ziemi spalonej afrykańskim słońcem. Wybierzcie się w miejsce, gdzie łączą się dwa oceany. Wsłuchajcie się w subtelne dźwięki trąbki Louisa Armstronga i zachwyćcie się ulotnym różanym aromatem.
„Diament i róża” to książka, która oczarowuje swoim klimatem i porusza serca.
Wydawnictwo: Diamenty