HerStory (recenzja)
Przyjemna, słodka, ciepła, otulająca. Oj nie. Z pewnością te przymiotniki nie pasują do książki „HerStory” napisanej przez Zoe Whittall.
Trzy kobiety: córka, matka i babcia, opowiadają swoją historię. Każda jest inna, różna, ale jednocześnie prawdziwa i szczera do bólu.
Missy jest młodą, zwariowaną kobietą, która próbuje wszystkiego. Gra w zespole „Bluzgołaki”. Przed nią wielka trasa koncertowa, która być może odmieni jej życie. Choć Missy ma 22 lata dobrze wie, czego nie chce od życia.
Czy z biegiem lat jej przekonania się zmienią?
Carola jej matka nie radzi sobie w życiu. Porzuca córkę i przez lata nie ma nią kontaktu. Po dłuższym czasie ogarniają ją wątpliwości co do podjętej decyzji.
Czy Carola odnowi kontakt z córką?
Ruth jest babcią Miss. Jej małżeństwo nie było udane. Teraz ma 83 lata i odkrywa rzeczy, które sprawiają jej przyjemność.
Czy nie zabraknie jej czasu na pogodzenie ze sobą Missy i Caroli?
„HerStory” to trudna książka przeznaczona dla dorosłego Czytelnika. Porusza ciężkie, kontrowersyjne tematy, tj: aborcja, przygodny seks, narkotyki.
Bohaterki powieści to silne kobiety, które płyną z prądem życia. Szukają siebie i swojej drogi.
Nieraz trafiają na sztormy, burze, pioruny i rafy. Mają dylematy, mierzą się z niełatwymi decyzjami i dokonują wyborów, które w ich ocenie, na dany moment, są po prostu dla nich dobre. Czasem w trudnych chwilach mogą liczyć na wsparcie rodziny lub przyjaciół. Innym razem muszą działać same.
„HerStory” to powieść rozpisana na trzy głosy. Czy Missy, Carolę i Ruth da się polubić? Może to nie być łatwe, ale na pewno warto je poznać i choć trochę zrozumieć.
Lektura „HerStory” dla mnie okazała się ciekawym doświadczeniem czytelniczym i poszerzeniem horyzontów.
Premiera: 18.09.2023
Wydawnictwo: Labreto