Kopnij w kalendarz (recenzja)
Kwiaty towarzyszą nam w wielu sytuacjach życiowych. Pierwsze randki, urodziny, imieniny, wesela i oczywiście pogrzeby.
Marta Bandurska, właścicielka kwiaciarni Cuda-Wianki, którą zdążyliśmy poznać w książce „Gwóźdź do trumny”, narzeka na swoje życie rodzinne. Nie dogaduje się ze swoim wieloletnim mężem i zastanawia się, czy ten stan rzeczy będzie trwał do jej lub jego śmierci.
W końcu za namową przyjaciółek postanawia coś zmienić i spełnić marzenia. Czy się nie rozczaruje?
„Kopnij w kalendarz” to komedia nie kryminalna, lecz funeralna. Sporo wydarzeń opisanych w książce dotyczy pracowników zakładu pogrzebowego oraz ich klientów.
Bohaterom powieści ciągle przydarzają się sytuacje, w które, aż trudno uwierzyć. Zgubiona trumna, przypadkowe zamknięcie w szpitalnej kostnicy, poszukiwanie na ostatnią chwilę księdza na pogrzeb, który miał być świecki.
„Kopnij w kalendarz” to lekka, zabawna, komiczna lektura, przy której wybuchy śmiechu są gwarantowane. Dla wielbicieli czarnego humoru to pozycja obowiązkowa.
O śmierci i pogrzebie, nie łatwo myśleć, ani rozmawiać. Ale te ważne chwile skłaniają do refleksji. Nikt nie wie, ile dni nam zostało na tym świecie, więc warto korzystać z życia do utraty tchu.
„Kopnij w kalendarz” to idealny „poprawicz humoru”, który Wasz gorszy dzień rozjaśni wybuchami kolorowych fajerwerków.
Wydawnictwo: Lekkie