Krok do miłości (recenzja)
„Krok do miłości” to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się na Żuławach.
Ewa nie jest szczęśliwa. Myślała, że znalazła spokój przy ukochanym mężczyźnie. Jednak sielanka szybko się kończy, a jej facet staje się coraz bardziej agresywny. Kobieta traci pracę, zostaje porzucona i trafia do szpitala. Musi zapłacić za leczenie, ale nie ma pieniędzy. Za ostatnie kilka złotych kupuje bilet i jedzie do domku babci, który jest na Żuławach. Ewa odziedziczyła go w spadku. Na miejscu znajduje pracę w gospodzie, której właścicielem jest Kamil.
Czy na żuławskiej wsi, Ewa znajdzie szczęście i spokój? A może czeka na nią miłość?
Przyznam, że od dawna chciałam przeczytać „Krok do miłości”. Byłam jej bardzo ciekawa, bo uwielbiam powieści obyczajowe, które poruszają i nie dają o sobie zapomnieć.
Książka porwała mnie od pierwszej strony. Autorka potrafiła świetnie opisywać uczucia bohaterów. Czujemy, jakbyśmy brali udział w tej historii.
Ewa wiele w życiu przeszła. Nieraz zadaje sobie pytanie, dlaczego spotykają ją ciągle złe zdarzenia. Nikt jej nie szanuje. Nie ma niczego, jedynie, domek na wsi, po babci. Tam leczy rany fizyczne i psychiczne i zaczyna nowe życie.
Mnie bliskie są klimaty polskiej wsi. Tak jak w mieście, nie wszystko jest idealne, ale czas zdecydowanie płynie wolniej. Jest spokój, cisza i niesamowita przyroda. Autorka pięknie odmalowała klimat wsi na Żuławach. A do tego zaznajomiła nas z historią i potrawami tego regionu.
„Krok do miłości” to poruszająca powieść, pełna ciepła, emocji i prawd życiowych. W życiu bardzo ważne jest poczucie bezpieczeństwa oraz dach nad głową. Cudownie jest mieć swoje miejsce na ziemi.
A Wy czytaliście już „Krok do miłości”? Przede mną drugi tom „Tajemnica z przeszłości”. Mam nadzieję, że będzie równie dobry.
Dziękuję za książkę @wydawnictwo.otwarte 💚🤗
Wydawnictwo: Otwarte