Lekcje chemii (recenzja)

„Lekcje chemii” to książka, która spodobała się szerokiemu gronu Czytelników. Na wielu z nich wywarła mocne wrażenie.

Postanowiłam sama się przekonać, czy powieść Bonnie Garmus trafi na moją listę ulubieńców 2023 roku i czy zostanę jej fanką?

Elizabeth Zott jest młodą kobietą, badaczką, chemiczką. Pracuje w Instytucie Badawczym Hastings, jako laborantka, ale jest dyskryminowana w swojej pracy. 

Pewnego dnia poznaje Calvina Evansa, wybitnego naukowca, który jest inny niż wszyscy otaczający ją mężczyźni. Ich romans kwitnie, lecz zdarzają się w nim kryzysy. 

Szczęście bywa ulotne i niestety Elizabeth przekonuje się o tym na własnej skórze. 

Czy poradzi sobie sama? Czy będzie dalej walczyć o swoje? Czy jej kariera naukowa rozkwitnie, a może los szykuje dla niej inną drogę?

„Lekcje chemii” to powieść osadzona w połowie lat 50. To czas, gdy kobiety „spełniały się” w roli matek i gospodyń domowych. A te, które chciały pracować i robić karierę uważane były za niespełna rozumu. Pod każdym względem miały trudniej. Dyskryminowano je, umniejszano im, a także nierzadko wykorzystywano m.in. seksualnie.

Główna bohaterka książki jest inna, wyjątkowa. Elizabeth ma własne zdanie, którego broni za wszelką cenę. Jest mądra, wytrwała, pracowita i szczera do bólu. W jej życiu problemów nie brakuje, ale nie powstrzymują jej one od dążenia do celu.

„Lekcje chemii” to ciekawa historia o miłości, sile kobiet, spełnianiu marzeń, stereotypach kulturowych, równouprawnieniu, emancypacji, feminizmie.

Niestety mnie nie rozpaliła do czerwoności, ani nie powaliła na kolana. Kilka wątków w książce było przytłaczających, ciężkich i niezajmujących. Podobał mi się język, jakim została nakreślona ta historia oraz bohaterowie drugoplanowi, którzy ją ubarwili. Pomimo paru jej wad, uważam, że warto po nią sięgnąć.

Czytaliście „Lekcje chemii”, macie w planach?

Autor książki: Bonnie Garmus

Wydawnictwo: Marginesy