Miłość i inne klątwy (recenzja)
„Miłość i inne klątwy” Małgorzaty Starosty to drugi tom cyklu „W siedlisku”. W poprzedniej części cztery przyjaciółki wygrały w totolotka. Spełniły swoje marzenia i kupiły siedlisko na Podlasiu. Los spłatał im psikusa i wplątał je w zbrodnię.
Dziewczyny planują otworzyć pensjonat. Termin to Boże Narodzenie. Przed nimi jeszcze sporo pracy. Teraz w Babiborze Podlaskim panuje jesień. Liście spadają z drzew, jest kolorowo, a przyroda zachwyca każdego dnia. Wydaje się, że wszystko musi się udać. Jest spokojnie i sielsko. Mieszkańcy przygotowują się do obchodów „dziadów”. Jednak sytuacja się komplikuje, gdy dochodzi do morderstwa. Policja robi co może, by schwytać przestępcę. Przyjaciółki z siedliska i mieszkańcy wsi rozpoczynają własne śledztwo.
Czy uda się szybko złapać złoczyńcę? A może ofiar będzie więcej?
Uwielbiam postacie, które występują w tej powieści. Są to ludzie barwni, wyraziści, którzy mają ciekawe charaktery. Często mają coś za uszami. Do tego wierzą w klątwy, strzygi, upiory, zabobony i gusła. Jedni bardziej, drudzy mniej. Wiedzą, że złym mocom, nie należy się narażać.
W pewnym momencie zastanawiałam się, czy wszyscy nie postradali zmysłów. Nie wiadomo, co jest prawdą, a co złudą. A jak wiadomo, gdy rozum śpi, budzą się upiory.
Wydawać by się mogło, że na podlaskiej wsi, będzie wiało nudą. Nic bardziej mylnego. Razem z bohaterami zostajemy wciągnięci w śledztwo, szukamy mordercy, a przy tym świetnie się bawimy.
Mnie bardzo podobała się zagadka kryminalna stworzona przez autorkę oraz jej rozwiązanie.
Wszystko było inteligentnie skonstruowane i świetnie podane. Ta powieść to językowy majstersztyk. Czytając ten tom, poszerzyłam moje słownictwo.
Wiedziałam, że „Miłość i inne klątwy” to książka, która trafi w mój gust. Nie pomyliłam się. Jest tajemniczo, strasznie, zabawnie. To komedia kryminalna z najwyższej półki.
Sięgnijcie po nią, gorąco Was zachęcam📚📚.
Wydawnictwo: Vectra