Mów mi Charlie (recenzja)
📖 RECENZJA 📖 Cześć wszystkim. Co robicie, gdy książka się Wam nie bardzo podoba: czytacie do końca, odkładacie na później, czy po prostu nie kończycie jej?
Niedawno przeczytałam książkę „Mów mi Charlie”. To debiut literacki Aleksandry Puciłowskiej.
Jest to gorący erotyk, który na szczęście odbiega od schematów. Ostatnio trafiałam na romanse, które były pisane jakby z jednego szablonu.
Młoda, niedoświadczona dziewczyna, poznaje bogatego mężczyznę, który pokazuje jej świat seksu, ale jak zwykle nie chce się wiązać. Na końcu oczywiście są razem, a miłość kwitnie.
„Mów mi Charlie” to opowieść o Gosi, która nie do końca czuje się szczęśliwa. Wydaje się, że ma wszystko: ciekawą pracę, pieniądze, dobre przyjaciółki. Niedługo ma wyjść za mąż. Jednak dziewczyna chce czegoś więcej. Pewnego dnia rejestruje się na portalu randkowym. Odpowiada na jedno ogłoszenie.
Czy internetowa znajomość namiesza w życiu Gosi?
„Mów mi Charlie” to powieść, która pokazuje, że zawsze mamy wybór i możemy odwrócić nasz los, jeśli się tylko odważymy. Można wybrać komfort, bezpieczeństwo i stabilizację. Spełniać oczekiwania innych i nie czuć się do końca sobą. Lecz jedna decyzja sprawia, że wychodzimy z utartych schematów i nic już nie jest takie samo.
„Mów mi Charlie” to książka o odkrywaniu swoich głęboko ukrytych potrzeb i pragnień, o których istnieniu nie mamy pojęcia. Bohaterka próbuje jak smakuje zakazany owoc. Przekracza granice. Przestaje być grzeczna. Nie odchodzą jej konwenanse i wreszcie zaczyna być sobą.
Czytając ten romans, zastanawiałam się, czy erotyczne relacje mogą być złe, jeśli obie strony się na nie godzą? Czy jakaś miłość jest zła, jeśli nie krzywdzimy innych?
W książce znajdziemy dużo pikantnych, zmysłowych scen. Zobaczymy jak rodzi się relacja między Gosią i nieznajomą osobą z internetu. Co wybierze bohaterka: ślub i ułożone życie, czy to, co nieznane? Przekonajcie się.
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki