Mroczna melodia (recenzja)
Pamiętacie książkę „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Ile to już lat minęło, gdy ten „bestseller” został wydany. Kto z Was go czytał? Przyznam się Wam, że z ciekawości przeczytałam jedną część. Poddałam się i po następne części nie sięgnęłam. Nie dałam rady. Raził mnie płytki język, jakim została napisana ta książka.
Raz na jakiś czas sięgam po powieść erotyczną. Niestety wiele z nich to „kalka z Greya”. Trochę tak jest też z „Mroczną melodią”.
Zakazany seks 17-letniej uczennicy z jej nauczycielem muzyki. Mężczyzna jest od niej dziesięć lat starszy. Wie, jakie mogą być konsekwencje, gdy ich romans się wyda. Niby nie chce skrzywdzić młodej dziewczyny, ale wszystko co robi, prowadzi do tego, że ich relacja robi się coraz bardziej intymna.
Z każdym dniem bardziej ją oswaja, sprawdza jej granice. Chce zawładnąć jej ciałem, umysłem, jej światem. I chce żeby była mu posłuszna.
Oczywiście Ivory coraz bardziej mu ufa i mu się poddaje. A Emeric spełnia swoje fantazje erotyczne.
Ivory ma ogromny talent. Jest świetną pianistką, która ubiega się o miejsce na prestiżowej uczelni. Pochodzi z biednego domu, jej ojciec nie żyje, a matka ją nienawidzi. Tym co daje jej radość jest muzyka i kot Schubert.
Dziewczyna ma wiele problemów na głowie. Brak pieniędzy zmusza ją do robienia strasznych rzeczy.
„Mroczna melodia” to erotyczna opowieść, przepełniona scenami seksu, prawie na każdej stronie. W jej tle rozbrzmiewa muzyka grana na fortepianie.
Jak dla mnie było czasami za mrocznie, za duszno. O dziwo podobał mi się język, jakim została napisana ta powieść. Nieraz bardzo współczułam bohaterce i chciałam, by spełniła swoje największe marzenie. Nie potrafiłam do końca zrozumieć tej relacji. Jednak zakończenie choć dość przewidywalne, zostało wymyślone całkiem zgrabnie i umiejętnie. Były momenty, gdy przy czytaniu się nudziłam, lecz jednocześnie chciałam poznać finał tej dziwnej, niepokojącej, pokręconej relacji.
Dziękuję za egzemplarz: Niegrzeczne Książki💚🤗 Wydawnictwo Kobiece.
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki