Słodki oszust (recenzja)
„Słodki oszust” to historia znajomości Audrey i Dylana, która do mnie nie przemówiła. Jest między nimi dziewiętnaście lat różnicy i gdy Audrey nazywa go w żartach „tatusiem” to dla mnie jest to niesmaczne.
Młoda dziewczyna do tej pory była w dwóch poważnych związkach. Była zakochana w swoich chłopakach, ale żaden z nich nie umiał dać jej rozkoszy. Teraz Audrey szuka kogoś kto nauczy ją jak czerpać przyjemność z seksu. Tym razem nie chce się zakochać.
Dylan mówi otwarcie, że nie ma zamiaru się zakochać. Na początku broni się przed pożądaniem, oczywiście robi to nieskutecznie. Między bohaterami wszystko dzieje się w błyskawicznym tempie.
Trochę nie rozumiałam, po co obcy sobie ludzie, zwierzali się ze swoich problemów, skoro miał ich łączyć jedynie seks. Audrey radziła Dylanowi jak ma postępować z nastoletnim synem co było nienaturalne i śmieszne.
Książka ma niecałe sto sześćdziesiąt stron, przeczytałam ją w ekspresowym tempie. Dużo dialogów, dużo pustych stron pomiędzy rozdziałami. Myślę, że jest to powieść dla tych z Was, którzy na co dzień mają bardzo mało czasu na czytanie. Jest to Tom 1 i to daje nadzieję, że może ta historia stanie się ciekawsza w drugiej części. Oby „Słodki oszust” to było preludium do czegoś więcej. Myślę, że ja dam szansę autorce, jej bohaterom i sięgnę po kolejny tom.
„Słodki oszust” to historia mało skomplikowana, miejscami pikantna. W sam raz na relaks po ciężkim dniu.
Dziękuję za książkę – Wydawnictwo Kobiece 💚🤗
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki