Śmierć w Błękitnej Lagunie (recenzja)
„Śmierć w Błękitnej Lagunie” to kryminał, który bardzo przypadł mi do gustu, jego akcja rozgrywa się w malowniczych plenerach Islandii.
Sześcioro przyjaciół jedzie na wymarzoną wycieczkę. Chcą poznać wyspę, odpocząć i miło spędzić czas. Niestety podczas pobytu w spa, jeden z nich, Ksawery, zostaje znaleziony martwy.
Czy to nieszczęśliwy wypadek, czy morderstwo?
A może któryś z przyjaciół pomógł mu zejść z tego świata?
Czytając książkę przenosimy się z bohaterami na cudowną Islandię. Bierzemy udział w wyprawie, jeździmy na skuterach śnieżnych, poznajemy ciekawe islandzkie przysmaki. Zwiedzamy gejzery, wodospady, wulkany. Miło spędzamy czas, ale gdzieś pod skórą czujemy, że nie wszystko jest tak jak powinno. Okazuje się, że każdy z uczestników wyprawy ma swoje tajemnice, sekrety.
Autorzy w interesujący sposób piszą o islandzkich ciekawostkach i miejscach wartych zobaczenia.
Cała akcja dzieje się w czasie katastrofy smoleńskiej i wybuchu wulkanu. Loty zostają wstrzymane i bohaterowie nie mogą wrócić do domu w ustalonym terminie.
Kto z Was pamięta te wydarzenia?
Mnie „Śmierć w Błękitnej Lagunie” czytało się bardzo dobrze i szybko. Czasami mylili mi się bohaterowie, bo ich imiona były podobne 😉 Nie odgadłam zakończenia i podobało mi, że historia zawarta w książce była zawiła i pogmatwana.
A po lekturze marzy mi się lot na Islandię i eksplorowanie tej pięknej wyspy.
Dziękuję wydawnictwu Novae Res za książkę do recenzji.
Wydawnictwo: Novae Res