Wszystko będzie dobrze (recenzja)
Pamiętacie jak czuliście się w pierwsze dni przymusowej izolacji ogłoszonej z powodu pandemii? Myśleliście, że długo to potrwa? Baliście się, czy postanowiliście to po prostu przeczekać?
Dla mnie to był czas wyciszenia, pracy w domu i czytania większej ilości książek niż zazwyczaj. Denerwowały mnie ograniczenia, nakazy i zakazy.
Najnowsza powieść Renaty Kosin „Wszystko będzie dobrze” rozgrywa się w czasie pandemii. Przyznam, że to pierwsza powieść poruszająca ten temat, którą przeczytałam. Nie zrobiłam tego celowo, bo opis na okładce nic o tym nie wspominał. Zostałam wzięta przez zaskoczenie 😉.
Bohaterką powieści jest Ida, która wychowuje nastoletniego syna, Kacpra. Kobieta jest po rozwodzie, a jej były mąż mieszka za granicą. Za to niedaleko mieszkają jej dwie zwariowane ciotki: Wandzia i Ofelia. Starsze panie chcą znaleźć Idzie męża. Pomysłów im nie brakuje, a ze swatania wynikają zabawne sytuacje.
„Wszystko będzie dobrze” to powieść obyczajowa napisana lekko, zgrabnie i subtelnie. Jest życiowa i choć porusza trudne sprawy, to nie brakuje w niej humoru i optymizmu. Jest tutaj miejsce na strach, obawy o bliskich, ale też na miłość. Bo to ona nas uskrzydla i często przychodzi niezapowiedziana, nawet wtedy, gdy na nią nie czekamy.
Bohaterowie książki to ludzie tacy jak my, którzy boją się żyć w nowej sytuacji, ale z każdym kolejnym dniem radzą sobie coraz lepiej. Oswajają się z nieznanym, mimo wszystko zachowują pogodę ducha i „wierzą, że wszystko będzie dobrze”.
„… człowiek sam powinien zapanować nad swoimi lękami, bo nikt inny tego za niego nie zrobi”
„Wszystko będzie dobrze” to urocza historia, która pokazuje jak ważne są nasze relacje z innymi ludźmi, tymi nam bardzo bliskimi i tymi dalszymi. Ważne żeby ze sobą rozmawiać, wspierać się i dużo razem śmiać. Bo uśmiech to lekarstwo na wszystko.
Wydawnictwo: Filia