Zimowy ogród (recenzja)
Czy w dzieciństwie ktoś opowiadał wam bajki?
W dzieciństwie uwielbiałam przed snem słuchać bajek, które opowiadał mi mój tata. Wymyślał cudowne opowieści, które znałam na pamięć. Takie wieczory były magiczne.
Anya Whitson jest matką dwóch córeczek: Meredith i Niny. Często opowiada im bajki. Niestety kobieta nie potrafi okazywać uczuć. Jest wyniosła, zimna, nieprzystępna. Córki próbują zaskarbić sobie jej sympatię, ale czują się ciągle odrzucane.
W dorosłym życiu Meredith i Nina boją się okazywać emocje. Rodzicielka jest dla nich prawie obcą osobą. Jednak obiecują ciężko choremu ojcu, że pozwolą matce opowiedzieć bajkę od początku do końca.
Tak zaczyna się książka „Zimowy ogród” Kristin Hannah. Powieści tej autorki zbierają wiele pochlebnych recenzji. Postanowiłam to sprawdzić.
Niestety mnie historia Anyi nie zachwyciła, ani nie porwała. Nie poczułam jej klimatu. Być może dlatego, że nie lubię historii o wojnie, głodzie, nie jestem rusofilką.
Książka została napisana plastycznym, barwnym językiem. Łatwo było przenieść się w wyobraźni do opisanych miejsc. Dobrze zostały pokazane trudne rodzinne relacje oraz to, jak przeszłość często odciska duże piętno na ludziach. Ciekawe i niebanalne było też jej zakończenie.
Myślę, że wiele osób będzie pod wrażeniem tej opowieści. Ja spróbuję sięgnąć po inne tytuły, które wyszły spod pióra Kristin Hannah. Może możecie mi jakieś polecić?
Wydawnictwo: Świat Książki